Logo

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

Zaufania do sztuki komiksu nie wyrobi sobie ten, kto komiksów nie czyta. Znając obrazkowe historie jedynie z przygód superbohaterów, czytanych dawno, dawno temu, gdy się nie miało nawet dwunastu lat lub kojarząc je z genialnym, choć dość „familijnym” Asterixem, trudno wypracować o nich trafne zdanie. Kulejąca promocja wielu albumów sprawia, że informacje o ciekawych pozycjach nie docierają do potencjalnych czytelników, którzy nawet nie wiedzą, że mogliby polubić tego typu lekturę.

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

Tymczasem komiksy mają ogromny zasięg tematyczny i są głęboko zróżnicowane gatunkowo. Pojawią się wśród nich na przykład pozycje mocno uniwersalne – takie, które przypadłyby do gustu masom. Niestety do rąk tej masy nie trafiają. Furorę w kręgach komiksowych laików mógłby zrobić choćby komiks „Y:ostatni z mężczyzn”. Nie zrobił jej – bo któż w ogóle o nim słyszał?

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

„Y: Ostatni z mężczyzn” to wielokrotnie nagradzana amerykańska seria komiksowa. Dziesięć tomów według scenariusza Briana k. Vaughana opatrzonego rysunkami Pii Guerry są doskonałą propozycją pogodnej i niebanalnej rozrywki w klimatach science – fiction. Historia ta cieszy umysł i oko, mimo że wizja w niej przedstawiona wydaje się być dość makabryczna. Mamy rok 2002. Tajemnicza plaga niszczy męskie nasienie i zabija wszystkie ssaki z chromosomem Y. Nie wiedzieć czemu ocalał jedynie York Brown - młody, nieokrzesany i bezrobotny absolwent literaturoznawstwa. Plagę przeżyła także pewna małpa płci męskiej. Reszta świata to wyłącznie kobiety.

Trzeba przyznać, że autorzy komiksu mają nad wyraz sympatyczne poczucie humoru. Ponad stu stronicowe tomy tworzone są z zacięciem, przysłowiowym „jajem”, umiejętnie wciągają w nieźle pomyślaną przygodę. Nawet w przypadku minimalnej sympatii czytelnika do komiksów, akurat ta historia może trafić w jego upodobania. Opowieść jest płynna, klarowna, zrozumiała. Nic dziwnego, że jej scenariusz został nagrodzony „Eisnerem” – prestiżowym wyróżnieniem Przemysłu Komiksowego. Z kolei rysunki Guerry są takie, jakie zwykle lubimy – estetyczne, wdzięczne i przejrzyste.

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

Całość opowieści skupia się wokół przygód sympatycznego Yorka, bohatera – zawadiaki, inteligentnego wesołka. Jego puenty przypominają zabawne dialogi z komedii sensacyjnych lat osiemdziesiątych, typu „Zabójcza broń”. Z resztą w całkoształcie ostatni mężczyzna na ziemi jest niczym filmowy bohater, i filmowy jest cały komiks - bez wątpienia mógłby posłużyć za doskonały materiał na serial. Jedyny ocalały (nie licząc jego małpiego towarzysza), musi zmagać się z nie lada problemem. O jego głowę (choć pewnie nie tylko głowę) walczy cała masa kobiet na ziemi. Jest wśród nich kobiecy oddział armii izraelskiej, specjalistki od klonowania czy furiatki z „Córek Amazonek” – radykalnej sekty nienawidzącej mężczyzn. Można zatem powiedzieć, że York ma wyjątkowe powodzenie. Jego tułaczka po Stanach Zjednoczonych będzie pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, dramatycznych i sympatycznych sytuacji oraz kobiet… często pięknie narysowanych.

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

Niestety w Polsce zostały wydane tylko trzy tomy z całej serii. Pozostałe siedem można nabyć jedynie w wersji anglojęzycznej. Wydawnictwo Manzoku odpowiedzialne za „Y:ostatniego z mężczyzn” zawiesiło swoją działalność. A szkoda, bo to jasna perełka wśród komiksów, która może skutecznie zachęcać do obcowania ze sztuką komiksu w ogóle. Historia ta wciągnie zarówno Ciebie, jak i Twoją dziewczynę, Twojego ojca i młodszego brata, syna i jego koleżankę. Sprawdziłam. To komiks wielokrotnego użytku.

"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku
"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku "Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

2011-06-15 - D. Jędrzejewska

0

Komentarze do:
"Y: Ostatni z mężczyzn" - Seksmisja po amerykańsku

Podobne artykuły i galerie