Już dawno przewidywano, że kolejna część "Szybkich i wściekłych" może zrobić wielką furorę w kinach. Wszystko wskazuje na to, że te założenia się sprawdzą. Otóż od światowej premiery filmu minęły zaledwie dwa dni, a na konto produkcji wpłynęło już 60 milionów dolarów. Siódma część popularnej serii zadebiutowała równocześnie w 45 krajach.
Oczywiście to rekord w historii "Szybkich wściekłych". Już w samym dniu premiery produkcja zarobiła 45 milionów dolarów, a kwota ta wciąż będzie wzrastać wraz kolejnymi, krajowymi premierami. Żadna z poprzednich części nie osiągnęła tak dobrego wyniku w pierwszym dniu wyświetlania. Co ciekawe, niedługo przed premierą potwierdzono już, że powstaną kolejne części.
Donna Langley, prezes Universal Pictures, w wywiadzie dla "The Hollywood Reporter" zapowiedziała: Myślimy, że powstaną jeszcze co najmniej trzy części "Szybkich i wściekłych". Paul Walker jest i zawsze będzie nieodłączną częścią historii. Ale mamy mnóstwo innych świetnych bohaterów, możemy też wprowadzić nowe postaci. To seria, która wciąż cieszy się ogromną popularnością. Zobaczymy, jak poradzi sobie siódma część, ale nasze ostatnie trzy-cztery filmy zanotowały świetne wyniki w box office, zwłaszcza na zagranicznych rynkach. Dlatego myślimy, że możemy wyciągnąć z tej historii jeszcze wiele. Ale oczywiście jesteśmy świadomi, że nie możemy zmęczyć ludzi. W Polsce film zadebiutuje 10 kwietnia.
