Jako że już niedługo w kinach zadebiutuje nowy film Quentina Tarantino pt. "Django", nic dziwnego, że wokół ekscentrycznego reżysera robi się głośno. Niedawno fani jego twórczości zostali zasmuceni faktem, że Tarantino po dziesiątym filmie nakręconym przez siebie, chce odejść na emeryturę. Teraz w ramach podsumowań postanowił zdradzić, który ze swoich filmów uważa za najgorszy. To "Death Proof" z 2007 roku z Kurtem Russellem w obsadzie. Mimo tego, że produkcja ta wyszła nieco kulawo i tak prezentuje się całkiem nieźle - dodaje Tarantino.
"Django" w amerykańskich kinach zadebiutuje już 25 grudnia. Polacy na premierę będą musieli poczekać do połowy stycznia.
Oczekiwania, które wiążą fani z tym filmem, są dość wysokie - Tarantino wziął się bowiem z westernowe, kultowe klimaty, które chodziły mu po głowie już od dawna. Ostatnim filmem reżysera są "Bękarty wojny" z brawurową rolą Brada Pitta, a także oscarowym odkryciem - Christophem Waltzem.