Logo

Pinokio dla dorosłych - sztuka dobrego komiksu

„Pinokio” w wersji grafika używającego pseudonimu Winshluss otrzymał w 2008 roku na festiwalu w Angouleme nagrodę za najlepszy komiks. Niewątpliwie to słuszne wyróżnienie. Zrealizowany z ogromną wyobraźnią, staranny, angażujący i niesamowicie ciekawy stanowi niepodważalny dowód na to, że komiks potrafi stanowić świetną rozrywkę dla czytelnika dojrzałego. Niech nie zwiodą nas kolorowe obrazki, o nie! Nie pokazujcie tego albumu dzieciom, bo kryją się w nim prawdy i wyobrażenia naprawdę straszne.

Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu

Stylistyka komiksu jest bardzo ponura. Ciemne kadry, mroczna atmosfera, nieco steampunkowe stylizacje, wszystko to stanowi oprawę historii o nic niemówiącym i bardzo smutnym robociku o długim nosie. Nos ten, nie tak jak w znanej bajce – pozostaje wciąż tej samej długości. W pewnym momencie nawet stanie się śmiercionośnym narzędziem. Pozbawi bowiem życia kobietę, która będzie chciała wykorzystać go do nieprzyzwoitych celów – domyślacie się jakich? Zresztą specyficznych zberezeństw znajdziemy tu trochę – jednym z nich będzie całkiem inna historia siedmiu krasnoludków, tym razem ze skrzywieniem ku nekrofilii i praktyk sado maso.

Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu

Nie jest „Pinokio” komiksem „jajcarskim”, choć znajdziemy tu wiele scen każących nam się uśmiechnąć. Bajka w wydaniu Winshlussa jest na wskroś ponura, dojmująca, pokazuje totalna beznadzieję naszego świata. Mały robocik (o potencjale bojowej maszyny), podróżując bez celu, jest niczym wyrzutek, zupełny wygnaniec, nieustannie poniżany, kopany spotyka na swojej drodze jeszcze większych wyrzutków niż on, z wielkimi traumami w pamięci. Każda przygoda, w którą wplącze się Pinokio, skończy się źle, czasem strasznie, a czasem nawet ohydnie. Przez całą tę opowieść brniemy z zapartym tchem – bo mimo że dialogów tu i słów jak na lekarstwo, twórca komiksu pięknie operuje rysunkiem. Wszystko tu jest jasne, celowe i pięknie się ze sobą zazębia. A autor bez żadnych granic łupie nas po głowach strasznymi historiami.

Gepetto też nie jest tym staruszkiem, którego pamiętamy z bajki. Rządny pieniędzy, zarobku, mąż ohydnej byłej prostytutki – sam nie wzbudza sympatii swoim obślizgłym, podejrzanym uśmiechem. Oprócz tej dwójki znajdziemy tu jeszcze innych bohaterów – między innymi karalucha Jimmy’ego, który zamieszkuje głowę Pinokia. Jimmy jest nieudacznikiem żyjącym złudzeniami, któremu w życiu kompletnie nic nie wychodzi. Nie bez przyczyny jest akurat karaluchem. Z jego przygód, które przeplatają się z przygodami głównego bohatera, również wyniesiemy kilka prawd o życiu – ten świat jest naprawdę beznadziejny.

Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu

Nie ma co szukać w tej uwspółcześnionej wersji „Pinokia” jakiegokolwiek happy endu. Baśniowe happy endy to bzdura – witajcie w prawdziwym świecie, chciałoby się powiedzieć. „Pinokio” to dobra lektura. Można podsunąć niedowiarkom, którzy wciąż uważają, że komiksy to bajeczki dla maluchów. Jeśli tylko pokonają swoje opory i otworzą komiks, wciągnie ich straszna historia, która koszmarem będzie wracała po nocach.

Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu
Pinokio dla dorosłych ? sztuka dobrego komiksu

2012-10-02 - D. Jędrzejewska

0

Komentarze do:
Pinokio dla dorosłych - sztuka dobrego komiksu

Podobne artykuły i galerie