2012.12.11// D. Jędrzejewska
Czas podsumowań trwa. Podsumowuje również opiniotwórczy magazyn „Time”. Tym razem na tapetę wzięto tegoroczne dokonania muzycznych wykonawców. Dokładnie chodzi o najlepszą piosenkę tego roku. Kto znalazł się na szczycie „Top Songs of 2012”? W jakim kierunku zmierzają nasze gusta? Przyglądając się uważnie liście sformułowanej przez „Time” można dojść do wniosku, że mało słuchamy rocka, muzyki alternatywnej, wśród naszych faworytów króluje R’n’B, pop i piosenki po prostu wpadające w ucho. Tak twierdzi „Time”, ale czy to stwierdzenie jest zgodne z prawdą?
Według rankingu na pierwszej pozycji znalazł się Usher z utworem pt. „Climax”. Rzecz pochodzi z najnowszej płyty piosenkarza pt. „Looking 4 Myself”, która zadebiutowała w sklepach 8 czerwca 2012 roku. Usher, zbierając materiał do tejże płyty, zapowiedział, że będzie to całkowicie inna muzyka w porównaniu do tego, co do tej pory nagrywał.
Swoje nowe dokonanie ujął w ramy „rewolucyjnego popu” i udało mu się w ten sposób odświeżyć swój wizerunek. Usher to na swój sposób stary wyjadacz w branży muzycznej. Muzycznie udziela się od 1994 roku, łącznie nagrał już siedem albumów. Prócz muzyki czasem grywa w filmach, prowadzi też sieć restauracji.
Tuż za Usherem w rankingu „Time” uplasował się przebój znany każdemu, czyli „Gangnam Style” ekscentrycznego Koreańczyka o pseudonimie PSY. Utwór zawojował Internet w oszałamiającym tempie, z powodzeniem docierając na inne kontynenty.
Jego wartość muzyczną trudno określać jako rewolucyjną lub wybitną – nie na tym jednak rzecz polega. W działalności PSY chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, niemałą głupawkę, efektowny taniec i świetne humory. O pieniądze i o sławę oczywiście również chodzi – PSY będzie próbował swoich sił w twórczości w języku angielskim. Ale czy to nadal będzie zabawne? Przekonamy się wkrótce.
Pierwszą trójkę zestawienia „Time” zamyka sympatyczna kanadyjska wokalistka Carly Rae Jepsen. Dziewczyna podbiła serca swoich słuchaczy w podobny sposób co PSY, bo zawojowała je drogą internetową.
To w wyniku swojej popularności w sieci trafiła na pierwsze miejsca list przebojów i do bardziej „zdyscyplinowanych” mediów. Jej wesoła piosenka dorobiła się całej masy przeróbek, parodii, na przykład z Barackiem Obamą czy amerykańskimi pływakami w rolach głównych. „Call Me Baby” to bez wątpienia jeden z popularniejszych hitów zeszłego lata.
Prócz wymienionej pierwszej trójki w zestawieniu czasopisma pojawili się również: Taylor Swift, Nicki Minaj, Skrillex czy Pussy Riot. Swift triumfuje ostatnio dość znacząco, zdobywając prestiżowe statuetki i bijąc na głowę swoje rywalki, bardziej pewne siebie artystki, typu Rihanna. Jak się okazało popowa odmiana country ma całkiem sporą rzeszę odbiorców, dzięki czemu słodka blondynka jest jedną z najlepiej zarabiających piosenkarek na świecie. Oprócz wyróżnienia wspomnianych wokalistów, redakcja „Time’a” postanowiła również zwrócić uwagę na albumy roku. Według nich najlepszym tegorocznym osiągnieciem jest "The Idler Wheel..." wokalistki Fiony Apple.