Czytanie książek to doświadczenie jak najbardziej intymne. Inaczej niż w przypadku filmów, które może oglądać zbiorowo i przeżywać wspólnie zobaczone na ekranie sceny, w świat krążki wkraczamy całkiem samotnie. Niekoniecznie jednak musimy pozostać w odosobnieniu. Lektura książki nabiera innego smaku w zależności od miejsca, w którym ją czytamy. Słowa i zdania zapadają w pamięć inaczej, gdy czytamy w tłumie, a inaczej, gdy obcujemy z nimi w samotności. Warto książkę zabierać ze sobą w podróże, na spacery, w inne miejsca niż własne mieszkanie. Gdzie zatem książki smakują najlepiej?
W narożnym stoliku jakiegoś baru
Książka nie budzi kojarzeń z barem. A jednak w barach przepijało swoje życie wielu znamienitych pisarzy. Wystarczy wymienić Ernesta Hemingwaya, Franicsa Scotta Fitzgeralda czy Charlesa Bukowskiego. Bar, trochę obskurny, taki ze stałymi klientami, ma swój klimat, charakter, ciekawą historię. Dobrze jest się zaszyć gdzieś w ciemnym rogu takiego miejsca, ze szklanką piwa czy lampką wina i trochę sobie poczytać, chłonąc jednocześnie podchmieloną atmosferę tego osobliwego miejsca.
Gdzieś na trawie
Podróżując po Europie, nie trudno zauważyć, że czytanie na trawie to jedna z ulubionych czynności bibliofilów. To oni, prócz uprawiających jogging miłośników sportu, opanowują najsłynniejsze, wielkie parki, rozsiadając się na wolnym fragmencie ziemi z książką, a przy okazji zażywając relaksu na świeżym powietrzu. Z nadejściem kolejnej wiosny warto iść w ich ślady i starać się regularnie wygospodarować trochę czasu na czytanie na powietrzu. Książka w otoczeniu zieleni i w zapachu wiosny wydaje się znacznie bardziej smakowita.
W poczekalni
Uwielbiamy narzekać na kolejki. Czekanie przed gabinetem lekarza w długim sznurku petentów lub tupanie nogą z niecierpliwością w jakimś urzędzie zaliczamy do największych z możliwych tortur. Patrzenie tępo w jedną ścianę wydaje się najbardziej wydłużającym w czasie zajęciem, minuta wlecze się tu jak godzina. A tak naprawdę bardzo łatwo temu zaradzić. Wystarczy wyciągnąć z plecaka dobrą książkę. Czas wtedy znacznie przyspiesza, a minuty zaczynają się przesuwać na zegarku w zadziwiająco żwawym tempie. Dlaczego więc człowiek z książką w ręce czekający w kolejce to taka rzadkość? Widocznie cała masa ludzi nie przekonała się jeszcze o magicznych właściwościach literatury.
W autobusie lub pociągu
Czas szybciej upływa z książką także w pociągu lub w autobusie. Ile to razy zdarza nam się marudzić na długie podróże – godzina dojazdu na uczelnię wydaje się wiecznością, czterdzieści minut do pracy okropną mordęgą, pięciogodzinny wyjazd do rodziny pociągiem zawsze wlecze się niczym lekcja matematyki w podstawówce. A przecież można ten czas świetnie wykorzystać i to nie z pomocą gierek na telefonie. Czytanie podczas podróży sprawdza się, rozwija nasz umysł, pozwala przetrwać nużące minuty.
W kawiarni
Książki mogą kojarzyć się z kawą. Tworzą z nią całkiem niezłą parę. Smakowanie aromatycznego czarnego napoju przy okazji kolejnego rozdziału to autentyczna przyjemność każdego miłośnika literatury. Proces czytania nabiera charakteru, gdy taką czytelniczą kawę konsumujemy gdzieś w rogu przyjemnej kawiarni. Od czasu do czasu podnosimy wzrok, obserwując przybyłych ludzi, chłoniemy słodko gorzki zapach kawiarnianych specjałów, zasłuchujemy się nieco w kawiarniane rozmowy. Takie posiedzenie bywa też inspirujące.
W bibliotece
Czytelnie w bibliotekach mają rewelacyjny klimat. Po pierwsze: natykamy się tu na podobnych do nas ludzi, z których żaden nie spogląda w naszą stronę z litością lub lekceważąco. Po drugie: to tutaj, jak nigdzie indziej, wspaniale pachnie książkami (a jak wiadomo, każdy czytelnik lubi zapach książek). Po trzecie zaś: atmosfera, która fundują nam regały pozapychane książkami z każdej strony jest nie do przebicia. Zawsze możemy na chwilę wstać z krzesła, przyjrzeć się egzemplarzom, trochę pomyszkować, poszukać, pogrzebać, powąchać. Cykliczne wycieczki do biblioteki, by tam trochę pobyć i posiedzieć, to naprawdę świetny i rozwijający pomysł.
W kuchni
Niezwykłym miejscem do czytania jest również kuchnia. To pomieszczenie jest przeważnie sercem każdego mieszkania. Tu w trakcie spotkań towarzyskich zazwyczaj przenosi się impreza, tu odbywają się najważniejsze rodzinne rozmowy, tu prócz gotowania się naprawdę dużo myśli. Tutaj także, wśród aromatów i smakowitości, świetnie się czyta. Oczywiście pod warunkiem, że stół został dokładnie wytarty. I że nie grozi nam nadwaga.
Na własnej kanapie
Najprzyjemniejszym miejscem do lektury wciąż jednak pozostaje własna kanapa. Z kubkiem herbaty w ręku, przykryci kocem i z książką pod nosem, czujemy się bezpieczni i odizolowani, dzięki czemu z przyjemnością wkraczamy w inne światy i poznajemy fascynujące historie.
