Książka jako dobry materiał na film sprawdza się świetnie. Twórcy filmowi czerpią z literatury jak leci, chętnie przenosząc na ekran literackie historie i traktując je jak gotowy materiał na scenariusz. W kinach co rusz debiutują adaptacje głośnych kryminałów (Larsson i spółka), sensacji (Tom Clancy i spółka),obczyajówek (Sparks) i innej prozy wymykającej się ścisłym konwencjom (Lehane, Sallis). Film czerpie również z wielkiej klasyki literatury, dzięki której powstają wciąż modne produkcje kostiumowe. Tym razem na tapecie są dwie interesujące bohaterki literackie – Anna Karenina, która w polskich kinach zadebiutuje 19 października oraz Pani Bovary – jeszcze w powijakach, nie znamy daty premiery.
Zarówno „Pani Bovary” Flauberta jak i „Anna Karenina” Tołstoja to wielkie dzieła, które niegdyś czytane z wypiekami na twarzy nie tylko przez gospodynie domowe, teraz już nieco zwietrzały i przegrywają z literaturą współczesną, łatwiejszą i bardziej zjadliwą. Wbrew wszelkim pozorom, mimo własnej archaiczności, o którą mogliby posądzić je niektórzy, wciąż niosą w sobie uniwersalną prawdę o życiu, a ściślej – gorzką prawdę o kobietach. Drogi Mężczyzno, czy wiesz, że mógłbyś dowiedzieć się z nich naprawdę wiele – o swojej matce, żonie, dziewczynie czy kochance? Nic dziwnego, że obie zostały napisane przez mężczyzn – wiedzieli, o czym mówią.
Jest nadzieja, że wspomniane adaptacje filmowe przeniosą choć trochę tej prawdy na ekran – trudno to oczywiście stwierdzić przed premierą. W postać Anny Kareniny wciela się filigranowa Keira Knightley, która zupełnie nie przypomina swojej poprzedniczki w tej roli – ponętnej Sophie Marceau, która wystąpiła w ekranizacji książki z roku 1997. Karenina to postać tragiczna, a jej poczynania prowadzą nieco pokrętną drogą do prawdziwej katastrofy. To kobieta zakochana całym sercem w niewłaściwej osobie – bo nie w swoim mężu.
Pod wpływem uczucia wymyka się na schadzki z prężnym, młodym oficerem, gdy niczego nieświadomy mąż, szanowany w społeczeństwie, dużo starszy, konserwatywny, zdystansowany i zimny jak skała zostaje w domu z dziećmi. Dla Anny Kareniny atrakcyjniejsza okazuje się nieokiełznana namiętność, owoc zakazany smakuje sto razy lepiej niż szara codzienność. Gdy wszystko wychodzi na jaw, za swoją niewierność zostaje skazana na wieczne potępienie.
Emma Bovary to jeszcze cięższy przypadek. W ekranizacji jej postać zagra niewinna Mia Wasikowska, którą pamiętamy między innymi z „Alicji w Krainie Czarów”. Bohaterka powieści Flauberta również ma męża, ale średnio ją to interesuje. Znudzona codzienną egzystencją, zobowiązaniami wplątuje się w kolejne romanse. Pragnie wzlotów i ekscytacji niczym w wielkich romansach, niemalże filmowej namiętności (gdyby w tamtych czasach istniały komedie romantyczne, z pewnością by je oglądała), chce się czuć uskrzydlona wzniosłymi uczuciami, marzy o romantycznej miłości. Stały związek? To nuda. Dzisiaj wśród nas żyje niejedna Anna i niejedna Emma – dziewczyny uzależnione o tak zwanych (one to tak lubią nazywać) „motyli w brzuchu”.
Czy Twoja kobieta jest jedną z nich? Możesz to łatwo sprawdzić, robiąc jej test wierności. Nie musisz podsuwać jej książki, wystarczy, że weźmiesz ją do kina. Po seansie spytaj się, co myśli. Jeśli z zaangażowaniem będzie broniła postępowania jednej czy drugiej bohaterki – powinieneś mieć się na baczności.
