Logo

Kubrick i bracia Cohen - czyli dla kogo komponuje Beethoven?

Muzyka klasyczna, zwana także poważną, już od dłuższego czasu przeżywa kryzys. Młodzi nie chcą jej słuchać, nie jest dla nich atrakcyjna, nie rozumieją jej (ani nie chcą zrozumieć), nie wiedzą zbyt wiele na temat Mozarta ani Beethovena. Powszechna znajomość muzyki klasycznych kompozytorów kurczy się, staje się zupełnie niszowa. Oczywistym jest fakt, że kultura wysoka zawsze będzie przegrywała w rywalizacji na ilość fanów z kulturą popularną. Wszak przymiotnik "popularny", nie funkcjonuje tutaj bez przyczyny.

Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop

Tymczasem kinematografia regularnie udowadnia, że muzyki klasycznej mimo wszystko dobrze się słucha. Nawet w XXI wieku. Jako tło do filmowych scen potrafi ona poruszać, uwypuklać emocje odbiorcy, a nawet go bawić. Nieświadomy widz, mimo że nie posiada w swojej dyskografii nagrań utworów Bacha, na ten jeden moment, gdy zabrzmi on w kinie, staje się jego fanem.

Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop

Bardzo popularnym kompozytorem w kinematografii jest Ludwig van Beethoven. Sam jego życiorys jest bardzo filmowy. W wieku 25 lat wielki kompozytor zaczął tracić słuch, mimo to nie zaprzestał tworzenia. Pisał genialne i skomplikowane dzieła na całe orkiestry – mimo tego, ze był głuchy jak pień. Kalectwo wiązał się z depresją. Beethoven był jednak silnym człowiekiem o dużym dystansie do świata i poczuciu humoru. Mimo izolacji i braku możliwości publicznych występów nie załamał się do końca, a nauczył się żyć mimo wszystko. Tworzył, a jego sława zataczała ogromne kręgi.

Muzyka Beethovena jest bardzo widowiskowa, energiczna, głośna i melodyjna. Nic więc dziwnego, że współczesna kinematografia zechciała wykorzystać jej fenomen. Najsłynniejszym tego przykładem jest ścieżka dźwiękowa do „Mechanicznej pomarańczy” Stanleya Kubricka. Jej główny bohater, Alex, to zdeprawowany, żądny przemocy i gwałtów przywódca gangu młodocianych przestępców. Wbrew pozorom nie wywodzi się on z nizin społecznych, a z wysoko postawionej rodziny. Jest inteligentny, twórczy i z wielką pasją słucha muzyki Beethovena. Kompozytor jest dla niego muzycznym guru. Kontrast chorego umysłu, połączonego z fascynacją wielkim mistrzem, twórcą piękna – wypada u Kubricka niepokojąco i złowieszczo.
Muzyką Beethovena wybrzmiewa cały film. Brzmi nie tylko w oryginale, ale w ciekawej aranżacji Wendy Carlos – wirtuozki (a może wirtuoza – artysta był transseksualistą, który poddał się operacji zmiany płci) muzyki elektronicznej. To bez wątpienia jeden z najlepszych i najbardziej oryginalnych soundtracków w historii.

Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop

Ważną rolę Beethoven odegrał również w „Equilibrium” Kurta Wimmera. Akcja filmu dzieje się w XXI wieku po wybuchu III wojny światowej. Ludzkość dochodzi do wniosku, że to emocje prowadzą do rozlewu krwi, więc chcą się ich całkowicie wyzbyć. Wszystkie przejawy kultury zostają niszczone – filmy, książki, obrazy. Głównym bohaterem jest kleryk John Preston, który zaczyna wątpić w ideę świata bez emocji. Oprócz pewnych dramatycznych wydarzeń pomaga mu w tym właśnie Beethoven. Scena, w której słyszy piękną i ponadczasową muzykę kompozytora, jest jednym z etapów jego przemiany.
Beethoven to także kino czysto rozrywkowe, nie silące się na głębię przekazu. „Oda do radości” ze słynnej IX Symfonii pojawiła się na przykład w „Szklanej pułapce”. Twórca muzyki do filmu, Michael Kamen, był przeciwny wykorzystaniu muzyki klasyka w kinie sensacyjnym. Twierdził, że to profanacja. Reżyser John McTiernan był jednak nieustępliwy. Muzyczny motyw jest tłem do sceny z udziałem niemieckich terrorystów.

Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop

Beethoven brzmi jeszcze w wielu hitach kinowych: słynne „Dla Elizy” wkomponowało się w „Dziecko Rosemary” Polańskiego, „Sonata patetyczna”, „Sonata Księżycowa” i inne w „Człowieku, którego nie było” braci Cohen, w „Jak zostać królem” możemy z kolei usłyszeć fragment VII Symfonii. Często podczas projekcji filmu nie jesteśmy nawet świadomi, że słuchamy prawdziwego mistrza. Mistrzowie bowiem, mimo braku popularności, trwają ponadczasowo.

Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop
Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop Beethoven w kulturze pop

2011-07-21 - D. Jędrzejewska

0

Komentarze do:
Kubrick i bracia Cohen - czyli dla kogo komponuje Beethoven?

Podobne artykuły i galerie