Jennifer Lawrence postanowiła się porównać, a raczej jedną z odgrywanych przez siebie bohaterek, do ostatnio mocno skandalizującej Miley Cyrus. Laureatka Oscara za "Poradnik pozytywnego myślenia" ma wyrobione zdanie na temat zachowania młodej wokalistki. Jak sama mówi: To, co robi Miley, to po prostu ten element branży rozrywkowej, który sprzedaje się najlepiej. Seks się sprzedaje. Co gorsza, z jakichś obrzydliwych przyczyn jeszcze lepiej sprzedaje się seks w młodym wydaniu. Każdy ma własny sposób na odnalezienie siebie. Niektórzy czują się najlepiej i najseksowniej, gdy szokują i obnażają się przed innymi. To pewnie ich sposób na odkrycie własnej tożsamości - twierdzi Lawrence.
W kontekście autorytetów ludzi młodych Lawrence zestawia Miley ze swoją bohaterką, Katniss Everdeen, znaną z "Igrzysk śmierci". Ta dla odmiany jest bowiem idealnym wzorem do naśladowania. Aktorka cieszy się, że może w pewnym stopniu wpłynąć na swoich odbiorców, pokazując im pozytywny wzorzec.
Według niej codziennie jesteśmy bombardowani wizerunkami niemożliwymi do osiągnięcia (choćby ze względu na atrakcyjność fizyczną), tymczasem Katniss pokazuje, że lepiej wyglądać na silną i zdrową. Lawrence puentuje swoją wypowiedź: Myślę, że nikogo nie przestraszyłaby Kate Moss biegająca z łukiem i strzałami. Przypomnijmy, że premiera filmu "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia" odbędzie się już 22 listopada.
