Jako drugiego do wyścigu po Oscara wymienia się film Pedro Almodovara „Ból i blask”. Hiszpański reżyser wykorzystał wszystko co ma najlepsze w swoim arsenale począwszy od aktorów (Antonio Banderas, Penelope Cruz), kończąc na oryginalnym prowadzeniu narracji. Almodovar po raz kolejny udowodnił klasę i ugruntował swoją markę. Pozostali rywale „Bożego Ciała” nie zebrali aż tak pozytywnych recenzji jak hiszpańskie i koreańskie produkcje, aczkolwiek też nie można ich deprecjonować. „Nędznicy” i „Kraina Miodu” nie bez powodu dostały nominacje.
Małe szanse
Czy możemy liczyć na to, że Oscar trafi do Polaków już 9 lutego podczas 92. edycji tej prestiżowej gali? Raczej nie. Bukmacherzy są zgodni i umieszczają „Boże Ciało” na szarym końcu w każdych zestawieniach. Legalny polski bukmacher BETFAN wycenia szanse Polaków na kurs równy 21. Chcielibyśmy Wam poradzić, żebyście na to zagrali, ale sumienie nam na to nie pozwala. Z drugiej strony chcielibyśmy się mylić. W końcu nominacja do Oscara nie zdarza się zbyt często w naszej rodzimej kinematografii, więc „Boże Ciało” już odniosło spory sukces. Kto wie, może za nim pójdą dalsze działania, które pozwolą nam, Polakom, częściej bywać na tak prestiżowych imprezach, jak rozdanie Oscarów?
Jeżeli jeszcze nie oglądaliście tego filmu, to zachęcamy Was do tego. Bez wątpienia jest to on jednym z najlepszych dzieł jakie powstało nad Wisłą w ostatnich latach. Na szczególną uwagę zasługuje odtwórca głównej roli, Bartosz Bielenia. Nie bez powodu wymienia się go jednym tchem obok Jana Komasy, kiedy mówi się o „Bożym Ciele”.
Komasa to jeden z najlepszych reżyserów młodego pokolenia w Polsce. Trzymam kciuki choć oczywiście ma bardzo małe szanse na wygraną. Ale już sama nominacja jest dużą nobilitacją i zwróci uwagę na film.
Corpus Cristi nie ma zadnych szans na oskara, to żydowska nagroda tylko dla zydow aby promować ich kariery!