"Hobbit" notuje spadek w Ameryce

Podczas drugiego weekendu wyświetlania w amerykańskich kinach wielkiego przeboju Petera Jacksona pt. "Hobbit", film jest nadal bezkonkurencyjny, a żadna inna produkcja nie jest w stanie z adaptacją prozy Tolkiena nawiązać rywalizacji. Mimo to w stosunku do poprzedniego weekendu film zanotował aż 57% spadek popularności. To zła informacja, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na notowania wcześniejszych produkcji Petera Jacksona rozgrywających się w świecie Tolkiena. Pierwsza część "Władcy pierścieni" podczas drugiego weekendu "zgubiła" jedynie 18% widzów, druga zaledwie 21%, a dopiero trzecia 30%. "Hobbit" z kolei, startując bardzo obiecująco, bo już na początku zgromadził więcej pieniędzy niż wszystkie części trylogii, to po 10 dniach bytowania w kinach nie jest w stanie dogonić poprzednich produkcji.
Trudno jednak wyciągać pochopne wnioski o jakiejkolwiek porażce filmu. Trzeba mieć na uwadze czas, w którym "Hobbit" pojawił się w kinach. Weekend przedświąteczny nie należy do najlepszych okresów dla box office'u. Najpopularniejszą spośród nowości minionego weekendu, tak jak przewidywano, okazał się "Jack Reacher: Jednym strzałem" z Tomem Cruisem.