Logo

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Skomponował muzykę do niemalże 500 filmów. Mimo że od lat pracuje dla Hollywoodu, nigdy nie przeprowadził się do Ameryki. Mieszka we Włoszech. I wciąż komponuje. Nigdy też nie nauczył się angielskiego, twierdząc, że zupełnie nie ma na to czasu. Pięciokrotnie nominowano go do Oskara. Zawsze jednak statuetkę zgarniał ktoś inny. Dopiero w 2007 roku akademia postanowiła przyznać mu honorową nagrodę za całokształt twórczości. Ennio Morricone jest „twardym”, stanowczym człowiekiem i trudnym rozmówcą. Budzi szacunek nie tylko osiągnięciami, ale sposobem bycia. Nic dziwnego – to przecież geniusz.
     "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" - soundtrack Morricone

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Do dziś kojarzony jest przede wszystkim ze złowrogo brzmiącymi, acz melodyjnymi ścieżkami dźwiękowymi do spaghetti-westernów. Jego nazwisko wbiło się w świadomość widzów różnych pokoleń tuż obok nazwiska reżysera Sergio Leone. Kompozytor oburza się takim stanem rzeczy: „przecież zrobiłem tylko trzydzieści filmów o kowbojach!” – mówi w jednym z wywiadów.

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Dodatkowo ku zaskoczeniu swoich widzów twierdzi, że kompletnie nie rozumie zachwytów nad muzyką do „Za garść dolarów”. Twierdzi bowiem, że to najgorsza partytura, jaką w życiu napisał, w dodatku do najgorszego filmu, który nakręcił Leone. Jednak to właśnie z tym słynnym filmowcem pracowało mu się nad wyraz dobrze. Część muzyki kompozytor pisał jeszcze przed powstaniem filmu – za to Leone specjalnie wydłużał niektóre sceny, by jej nie przerywać. Dzięki takiej współpracy muzyka jest tu równowartościowym do fabuły elementem całego dzieła.
                 Utwór "Nina Rota" z filmu "Ojciec Chrzestny"

Morricone pochodzi z rodziny o długich tradycjach muzycznych. Jest pewny, że gdyby nie zaczął tworzyć muzyki do filmów, i tak zostałby kompozytorem. Filmem zainteresował się przez przypadek. Na początku lat 50. z powodzeniem aranżował piosenki pop, jednocześnie grywając jazz. Współpracował z radiem i orkiestrą. Wtedy to właśnie kompozytor Mario Nascimbene sam poprosił go o orkiestrację ścieżki do "Morte di um amico", a potem o muzykę do "Barabasza". To był początek długiego romansu, aż w końcu małżeństwa Morricone z X muzą.

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Kompozytor rzadko odmawiał filmowcom współpracy. Najsłynniejsza „odmowa” dotyczy jednego z najbardziej znanych i lubianych filmów w historii kina. Mowa o „Pulp Fiction” Tarantino, który to na szczęście świetnie poradził sobie bez muzyki Włocha. Współpracę z reżyserem „Wściekłych psów” podjął kompozytor dużo później – a efektem jest ścieżka dźwiękowa do „Bękartów wojny”.

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Morricone żartuje, że jego niespełnioną ambicją jest mistrzostwo świata w szachach. Dla kinomaniaków to jednak dobrze, że nie udało się najsłynniejszych soundtracków w historii zostać światowej sławy szachistą. Dzięki temu „Misja” Rolanda Joffe’a i kilkaset innych filmów poruszają nas znacznie bardziej, niż gdyby Morricone zamiast przy pięciolinii spędzał czas przy szachownicy.

Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

2011-06-16 - D. Jędrzejewska

0

Komentarze do:
Ennio Morricone - pół tysiąca soundtracków człowieka orkiestry

Podobne artykuły i galerie