6 i 7 listopada Diana Krall zagrała na dwóch koncertach w Polsce: w Warszawie i Zabrzu. Oba występy były nadzwyczaj zaskakujące. Artystka pokazała się z najlepszej strony, stąd w ustach komentatorów słychać same pochwały.
Obecna trasa kanadyjskiej artystki, wokalistki i pianistki jazzowej, promuje jej nowy krążek "Quiet Nights", który już pokrył się multiplatyną. Dwa ostatnie koncerty były świetnym wydarzeniem, a 25 listopada Krall powróci do Polski, na ostatni koncert u nas, we Wrocławiu.
W czasie koncertów artystka dużo improwizowała, co nadało im niesamowity wymiar. Dla tych, którzy spodziewali się interpretacji zbliżonych do tych na płycie, wieczór w towarzystwie Krall był nie lada niespodzianką. Ponadto kanadyjka "zaprzyjaźniła się" z publicznością, sporo opowiadając o swoim życiu.
Przeczytaj także: Koncert Beyonce - relacja. »Na pochwałę zasłużyli również towarzyszący jej muzycy, którzy cały czas musieli czujnie podążać za piosenkarką i jej wariacjami. Poza tym gitarzysta Anthony Wilson i kontrabasista Robert Hurst, dali świetne solówki.
Jej charakterystyczny, lekko zachrypnięty głos, zdobył popularność w 1996 roku, gdy artystka wydała płytę "All For You". Na koncie ma w sumie 12 studyjnych albumów i obecnie jest jedną z najlepszych kobiet na jazzowej scenie.
.jpg)
