Od premiery pierwszej części „Harry’ego Pottera” minęło już prawie 15 lat. Kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy odtwórcę roli najsłynniejszego czarodzieja na świecie, nie zastanawialiśmy się, na jakiego faceta wyrośnie, kim będzie w przyszłości. Był słodkim dzieciakiem, który o dziwo – jak na hollywoodzkie standardy – pasował do swojej roli. Dziś etatowy Harry Potter jest już młodym mężczyzną. Udało mu się wejść poza ramy postaci, która przyniosła mu sławę. Gra często i solidnie. Niestety nie zawsze radzi sobie z życiem, ale… się stara. Kim obecnie jest Daniel Radcliffe?
Jednym z najbogatszych aktorów przed trzydziestką. Jego losy wcale nie musiały się potoczyć w ten sposób. Mimo że przed „Harrym Potterem” chadzał na castingi, jego rodzice – agent literacki i pracownica BBC – niechętnie podchodzili do udziału syna w adaptacji najpopularniejszej książki dla dzieci. Umowę podpisywali z oporami. Niepokoili się bowiem wyjazdem syna do Stanów Zjednoczonych i wynegocjowali, że zdjęcia do filmu odbędą się w Wielkiej Brytanii. I tak się zaczęła wielka przygoda.
Mimo że Radcliffe bawił się na planie „Harry’ego Pottera” świetnie, w życiu prywatnym nie było już tak różowo. Dorastanie jako młodociana gwiazda przynosiło wiele negatywnych konsekwencji – na przykład problemy w szkole.
Rówieśnicy byli dla młodego aktora bezlitośni – zazdrośni i bez oporów wykorzystujący jego słabości (np. jego dolegliwość, dyspraksję, czyli zaburzenie zdolności motorycznych, niekiedy uniemożliwiające wykonywanie nawet tak prostych czynności). Potter nie miał więc dobrych kontaktów z kolegami. Zaczął się kształcić pod okiem korepetytorów w domu.
Odebrał solidne wykształcenie, a dzisiaj pozuje na inteligenta, którego głównym hobby jest czytanie literatury pięknej. „"Potrafię wyjść z księgarni objuczony nawet 20 książkami. Właściwie jest to moja jedyna słabość. Na nic innego nie lubię wydawać pieniędzy" – mówi. Wśród swoich ulubionych powieści wymienia „Germinal” Emila Zoli czy „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa. Ambitnie. Czy zatem sława nie zepsuła Harry’ego Pottera? Nie do końca. Szokiem było jego niedawne wyznanie dotyczące picia alkoholu. "Mogę uczciwie powiedzieć, że nigdy nie piłem w pracy, na planie »Harry'ego Pottera«. Bardzo często przychodziłem jednak pijany. Mogę wskazać wiele scen, które zagrałem na rauszu. Picie był niezdrowe również dla mojego życia towarzyskiego. Żyłem w ciągłym strachu. Kogo spotkam? Co mu powiem? Jak się zachowam? Przez to wszystko cały czas siedziałem w swoim mieszkaniu i piłem w samotność.” – i to by się zgadzało w perspektywie wcześniejszych doniesień na temat rozrób, w które wplątywał się po pijaku lub jego innych wyznań dotyczących długo miesięcznej abstynencji. Sława – szczególnie w młodym wieku – to niebezpieczna moc. Niebezpieczniejsza niż czary niegodziwego czarownika.
Na szczęście Radcliffe świetnie radzi sobie na ekranie. Już za czasów Pottera próbował nieco zmienić kierunek swojej kariery. Wystąpił na przykład w sztuce teatralnej pt. "Equus", gdzie pojawił się… nago. Fakt ten wprowadził w osłupienie cały świat, szczególnie, że młody aktor nagle okazał się świetnie zbudowanym, młodym mężczyzną, a nie chuderlawym, mało atrakcyjnym okularnikiem. Jego występ został doceniony przez krytykę, która nie potrafiła mu odmówić aktorskiej dojrzałości. Wykazywał się nią również na planie kolejnych swoich filmów: „Kobieta w czerni” czy „Kill Your Darlings”, gdzie zresztą również nie brakowało odważnych scen erotycznych. Teraz Radcliffe idzie jak burza, angażując się w kolejne produkcje.
Już wkrótce powinniśmy go zobaczyć w horrorze pt. „Horns” kręconym na podstawie prozy Joe’a Hilla (syna Stephena Kinga), a także w nowej filmowej opowieści o Frankensteinie pt. „Victor Frankenstein”, w której wciela się w zaskakującą rolę Igora, garbatego brzydala. We wrześniu natomiast do kin wchodzi komedia romantyczna pt. „Słowo na M” („What If”), gdzie były Harry Potter po raz pierwszy ma okazję sprawdzić się w „zwyczajnej”, obyczajowej roli. Mimo że prawdopodobnie nigdy nie zapomnimy jego aktorskiego rodowodu, na szczęście nie przeszkadza nam on w odbiorze dzisiejszych poczynań Radcliffa. No cóż, nawet dziecięcy bohater musiał kiedyś dorosnąć.