Chociaż początkującym pisarzom z reguły odradza się pisanie, bo ponoć na tym zajęciu nie da się dorobić, wszyscy wiemy, że ci literaci, którzy potrafią dotrzeć na szczyt sprzedaży – świetnie sobie radzą. James Patterson, który stworzył swoistą fabrykę pisania (tworzy z pomocą redaktorów), potrafi „wycisnąć” nawet 80 milionów dolarów rocznie. Najpoczytniejsza pisarka kobieca, Daniel Steel, dzisiaj zarabia około 40 milionów, a guru bestsellerowej książki – Stephen King – mniej więcej 30 milionów, ale miewał lepsze lata. Co rok sporządzany przez „Forbesa” ranking najlepiej zarabiających pisarzy dowodzi, że zawód ten może być naprawdę opłacalny.
Naczelnym marzeniem twórców literatury popularnej jest więc napisanie prawdziwego bestsellera. Udany bestseller może odmienić życie piszącego, tak jak to było w przypadku J.K. Rowling, która zmagała się z problemami finansowymi, zanim stworzyła „Harry’ego Pottera”. Identyczna historia przytrafiła się Stephenie Meyer, która przed „Zmierzchem” była kurą domową, po „Zmierzchu” natomiast już do końca życia mogłaby nie myśleć o zmywaniu naczyń. Bestseller ma jednak to do siebie, że powstaje z zaskoczenia.
Wiedzą to ci, którzy postanowili stworzyć uniwersalną receptę na prawdziwy bestseller. Wśród nich znalazł się John Baldwin – stolarz i niedoszły pisarz, którego celem było zarabianie z pisania. Do jego spełnienia dążył z imponującą determinacją. Rozsławić swoje nazwisko postanowił, tworząc idealny thriller medyczny. W wieku pięćdziesięciu lat zaczął z uwagą i drobiazgowo analizować kilka największych bestsellerów wśród medycznych thrillerów. Dodatkowo studiował epidemiologiczne przyczyny dziesięciu plag, mając nadzieję na ich naukowe wyjaśnienie.
Jego badania doprowadziły go do dziesięciu zasad thrillera-bestsellera. Oto one:
Dawno też przestano już ją wznawiać i nikt nie jest chętny, by to zrobić ponownie. Jak więc widać na podanym, bolesnym dla samego pisarza i wydawnictwa przykładzie – trudno jest stworzyć bestseller.