Logo

Cormac McCarthy - anatomia przemocy

Cormac McCarthy to pustelnik. Ma obsesję na punkcie własnej prywatności – raczej nie udziela wywiadów, nie pokazuje się publicznie, większość czasu spędza w swojej posiadłości. Jako jeden z niewielu uważa, że najważniejsze w pisarstwie są powstające książki, nie tworzący je pisarze. To niby oczywiste stwierdzenie, nie jest już tak naturalne w dzisiejszym, celebryckim świecie.

A McCarthy mógłby „bywać”. Jest wszak autorem światowych bestsellerów, chociaż przez długi czas pozostawał w cieniu – mimo że pisał dużo i dobrze. Sławę przyniosła mu dopiero jego szósta powieść pt. „Rącze konie” z 1992 roku. Zekranizowana 8 lat później utwierdziła kunszt McCarthy’ego w opowiadaniu historii. W filmie wystąpiła obłędna Penelope Cruz oraz Matt Damon. Produkcję wyreżyserował Billy Bob Thornton. Do tego czasu żadna z świetnych powieści amerykańskiego pisarza, dziś już rozchwytywanych, nie przekroczyła 5 tysięcznego nakładu.

McCarthy nie był ani dobrym uczniem, ani studentem. "Dość szybko się zorientowałem, że nie zapowiadam się na dobrego obywatela. Szkołę znienawidziłem od pierwszego dnia" - mówił w wywiadzie dla "New York Timesa" w 1992 roku. Studia przerwał na korzyść służby w armii. Był żołnierzem niestandardowym, to tutaj zaczął interesować się literaturą, a wkrótce pisać. "Nigdy nie wątpiłem w swoje umiejętności. Po prostu wiedziałem, że umiem pisać. Problemy sprawiało mi tylko opracowanie techniki jedzenia w trakcie pisania" – opowiadał potem.

Jego książki charakteryzują się mrocznym klimatem. Pełno tu przemocy, zdziwaczałych bohaterów, wręcz karykatur ludzkich – brzydkich, odpychających, niebezpiecznych. Świat zbudowany przez McCarthy’ego jest brutalny i złowrogi. Bliski apokaliptycznym klimatom. Zdania, których używa pisarz, są przeważnie krótkie, urwane. Buduje za ich pomocą jednak sugestywne sceny, mrożące krew w żyłach. Jego wizje są bardzo ascetyczne, nie zabraknie tu jednak pięknych metafor i przejmujących dialogów.

Również u nas książki McCarthy’ego świetnie się przyjęły. Niedawno w księgarniach pojawiła się jego czwarta z kolei powieść pt. „Suttree”, podobno najbardziej pogodna, nawet momentami zabawna. Radości i szczęścia nie ma co jednak szukać w fabule takich utworów pisarza, jak: „Krwawy Południk”, napisany w westernowych klimatach czy „W ciemność” – baśniowej, mrocznej podróży odbytej przez wyrzutków społecznych. Największą popularność w Polsce przyniosły mu jednak dwie książki, w dużej mierze z pomocą dobrych ekranizacji. Pierwsza z nich to „To nie jest kraj dla starych ludzi”, w 2007 roku przeniesiona na ekran przez braci Coen (w głównych rolach wystąpili Tommy Lee Jones i Javier Bardem). Druga natomiast to postapokaliptyczna „Droga”, najnowsza książka pisarza. W ekranizacji z roku 2009 roku wystąpili Viggo Mortensen oraz Charlize Theron.

Świat po końcu świata, brutalny, złowrogi, straszny, to idealny materiał na książkę autorstwa McCarthy’ego. On jest jednym z tych pisarzy, którzy potrafią nakreślić zło w ten sposób, by faktycznie było straszne. Nieefekciarskie, nieinfantylne. Inspiracją dla powstania „Drogi” okazało się późne ojcostwo pisarza – McCarthy został ojcem, będąc już po 60. W fabule książki przez opustoszały świat podróżują zatem – ojciec z synem. To jednocześnie przygnębiająca i ciepła opowieść. To niełatwe zadanie napisać sugestywną i dobrą książkę łączącą te dwie cechy.


2012-01-21 - D. Jędrzejewska

0

Komentarze do:
Cormac McCarthy - anatomia przemocy

Podobne artykuły i galerie