Z aktorami również jest jak z winem. Często bywa tak, że wraz z wiekiem stają się coraz lepsi, coraz bardziej smakowici, na ekranie oglądamy ich z czystą przyjemnością. Ciężką pracą na planie i nad własnym wizerunkiem, trafnymi wyborami i powściągliwością dochodzą na sam szczyt, by stać się ikonami wielkiego kina. Wielka Brytania może się pochwalić kilkoma filmowymi guru. Wśród nich znajduje się wybitna, aktorska trójca – Sean Connery, Michael Caine oraz Anthony Hopkins.
Sean Connery
Sean Connery pochodzi ze Szkocji – urodził się w Edynburgu jako syn sprzątaczki i pracownika fabryki. Pochodząc z rodziny robotniczej, szybko zaczął zarabiać sam na siebie. Już w wieku 9 lat roznosił mleko, za co do kieszeni wpadały mu pierwsze grosze. Gdy ukończył 13 rok życia, zakończył swoją edukację. Jego kariera rozwijała się dość barwnie – Connery był między innymi ochroniarzem, modelem, kulturystą, a nawet członkiem chóru marynarzy. W pewnym momencie życia zdobył nawet tytuł Mistera Universum.
Kiedy zaczął się obracać w środowisku teatralnym, rozpoczęła się również jego fascynacja aktorstwem. Wtedy też doskwierały mu luki w wiedzy, dlatego postanowił je nadrobić na własną rękę. Chcąc dorównać ludziom wykształconym, spędzał długie godziny i miesiące w bibliotece, czytając klasyków. Rolę Jamesa Bonda otrzymał z castingu, na którym pokonał Rogera Moore’a.
To był początek jego wielkiej kariery. Oprócz serii o najsłynniejszym agencie świata stworzył kilka genialnych kreacji np. w „Polowaniu na Czerwony Październik”, „Imieniu Róży” czy „Nieśmiertelnym”. To jego twarz kojarzymy z Ryszardem Lwie Serce czy Królem Arturem.
Michael Caine
Osiągniecia Michaela Caine są niebagatelne. Zagrał on w ponad stu filmach i jest przy tym jednym z dwóch aktorów, którzy w każdym dziesięcioleciu od 1960 roku do 2000 byli nominowani do Oscara (tym osiągnięciem może się pochwalić jeszcze Jack Nicholson). Caine zadebiutował w roku 1956 i aktywny aktorsko jest do dnia dzisiejszego. Ostatnie filmy, w których wystąpił, to „Mroczny Rycerz powstaje” (premiera 27 lipca), „Incepcja” i „Harry Brown”. Caine to także laureat dwóch Oscarów za „Wbrew regułom” z 2000 roku oraz za „Hannah i jej siostry” w roku 1987.
Największą popularność zdobył rolą szpiega Harry’ego Palmera, jednak aktorstwa, które reprezentuje Caine, nie da się sprowadzić do jednego występu. Brytyjczyk ten jest zupełnie nieszablonowy i doskonale odnajduje się w różnych konwencjach. Świetnie wypada w dramatach, ale również w komediach i filmach sensacyjnych. Poza tym jest wybitnie pracowity i ciężko byłoby mu się rozstać z zawodem. Mimo słusznego wieku lat 70 nadal gra w kilku produkcjach rocznie. Dobrych produkcjach.
Anthony Hopkins
Hopkins jest najmłodszy z całej trójki, jednak jego dorobek jest równie imponujący. Uważany jest również za jednego z najwybitniejszych aktorów świata, potrafiącego grać w przeróżnych gatunkach filmowych i wcielać się w często zupełnie odmienne od siebie role. Jego najsłynniejsza kreacja to oczywiście oscarowy Hannibal Lecter, którego pierwszy raz zobaczyliśmy przy okazji „Milczenia owiec”.
Wybitnych ról na koncie Hopkinsa jest jednak całe mnóstwo, np. te pamiętane z filmów „Człowiek słoń”, „Dzwonnik z Notre Dame”, „Okruchy dnia”, „Tytus Andronikus”, „Picasso – twórca i niszczyciel” czy „Drakula”. Ostatnie produkcje Hopkinsa, to „Thor” i „Rytuał”. Już niedługo zobaczymy go w rolach noblisty Hemingwaya i guru kina z dreszczykiem - Alfreda Hitchcocka.
Podobno Hopkins w młodości był bardzo zarozumiały. „Byłem skończonym kretynem” – mówi sam o sobie. Dzisiaj ze swojej pychy się śmieje, chociaż w dziedzinie aktorstwa ma do niej pełne prawo. Z kolei w życiu osobistym układało mu się różnie. Jest zdeklarowanym alkoholikiem, nie pijącym jednak od roku 1975. „Życie jest nieprzewidywalne i właśnie to jest w nim najlepsze” – stwierdził w jednym z wywiadów.
