Zdaniem naukowców NASA, swobodne traktowanie realizmu przez hollywoodzkie kino przekracza w ostatnim czasie wszelkie granice. Pracownicy Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej postanowili zatem wybrać najbardziej antynaukowy i bzdurny film w historii kinematografii. Za taki uznano obraz 2012 w reżyserii Rolanda Emmericha.
Nigdy wcześniej naukowcy związani z NASA nie kwapili się do publicznego oceniania filmowych absurdów, skłonił ich do tego dopiero kosztujący 800 mln dolarów katastroficzny 2012.
Projekt Emmericha powstał w oparciu o mit końca świata, odczytany z kalendarza Majów. Obraz, podparty pseudonaukowymi argumentami i operujący równie pseudonaukowym językiem, zasiał niepokój wśród widzów, którzy zasypali NASA niezliczonymi listami i e-mailami.
Dlatego Agencja, nie mogąc sprostać takiej liczbie zapytań, postanowiła, po raz pierwszy w historii, zamieścić w Internecie materiały demaskujące antynaukowe nonsensy filmu.
Przykładowo: niemożliwe jest, aby słoneczne neutrina w jakikolwiek sposób reagowały z jądrem Ziemi i wywoływały jakiekolwiek efekty, ponieważ nie reagują one z materią praktycznie w ogóle. Pomijając fakt, że ogromne tsunami, pochłaniające Mount Everest, jest bez tego nieprawdopodobne.
Film 2012 rywalizował o prym wśród najgłupszych obrazów pod względem naukowym m.in. z The Day After Tomorrow (Pojutrze) oraz Volcano (Wulkan). Z kolei na liście filmów wiarygodnych naukowo umieszczono: Gattaca, Metropolis, Jurassic Park, Contact i Blade Runner.
bzdurny? przecież nie każdy film musi być bardzo dokładny. gdyby wszystko było takie super obliczone to ludzie nie oglądaliby filmow tylko woleliby studiować fizyke jadrowa. ogladalem go już ale nie odmowie sobie tej przyjemności żeby zobaczyć raz jeszcze na HBO dzisiaj o 20. swietny klimat i to najwazniejsze